Grono grup społecznych poważnie zrażonych do rządu premiera Tuska stale się powiększa (fot. flickr.com_photos_macaroononastick)
Grono grup społecznych poważnie zrażonych do rządu premiera Tuska stale się powiększa (fot. flickr.com_photos_macaroononastick)
Łukasz Rogojsz Łukasz Rogojsz
841
BLOG

Zima stulecia dla PO i rządu Donalda Tuska

Łukasz Rogojsz Łukasz Rogojsz Polityka Obserwuj notkę 2

Polacy w ostatnich kilku tygodniach często narzekali na brak zimy, skarżąc się, że jest zdecydowanie zbyt ciepło. W ostatnich dniach wyczekiwana pora roku w końcu przyszła. Jednak, jak mroźno by nie było, zimę 2012 najgorzej może znieść premier Donald Tusk i jego rząd. Ich fala mrozów dotknęła znacznie wcześniej, a na poprawę pogody w obozie rządzących wcale się nie zanosi.

- A tak jak mówiłem, początki roku zawsze są kłopotliwe dla polityków rządzących. Dla Platformy każdy styczeń niósł jakieś problemy, z którymi sobie na bieżąco radziliśmy, i tak będzie teraz – przekonywał niedawno szef klubu Platformy Obywatelskiej Rafał Grupiński w wywiadzie dla dziennika "Polska The Times".

W takiej sytuacji, posłowi Grupińskiemu mogę tylko pogratulować poczucia humoru. Gorzej, jeśli ów dżentelmen wierzy w wypowiedziane słowa naprawdę. A jaki styczeń dla PO jest, każdy widzi. Tak na marginesie, trzeba jednak przyznać, że to całkiem niezłe osiągnięcie - w przeciągu miesiąca zrazić do siebie kilka olbrzymich grup społecznych. Nie każda partia w przeszłości tak potrafiła. Co więcej, nawet PO dotychczas ta sztuka się nie udawała.

Spójrzmy może na istotę problemu. Dlaczego PO ma obecnie ostro „pod górę”? Kogo do siebie zraziła? Kiedy? W jaki sposób? I wreszcie, czy jest szansa, aby sprawę „wyprostować”?

Na początek - dlaczego. A skoro dlaczego, to ponieważ - partia rządząca chyba zbytnio uwierzyła w swoją niezachwianą popularność. Premier sądził zapewne, że słynny „społeczny słuch” raz jeszcze dobrze go pokieruje. Prawidła polityki mówią zaś jasno - najtrudniejsze reformy przeprowadzać tuż po wyborach, w pierwszym roku rządów. A nuż, ludzie zapomną przez trzy kolejne lata? I wreszcie, PO pokutuje za myślenie w kategoriach: „Nie mamy z kim przegrać. Ludzie nie mają alternatywy dla PO”.

Parafrazując pewien sympatyczny spot kampanijny: „Kiedy ktoś pyta mnie, kogo PO do siebie zraziła, odpowiadam - wszystkich. No, może prawie wszystkich”. I nie ma w tym przesadnej złośliwości. Spójrzmy dokładnie. Generacja + 60? Rozjuszona przedłużeniem wieku emerytalnego u kobiet i mężczyzn. Emeryci, renciści i cała branża medyczna? Wściekli za chaos w przychodniach, aptekach i niemożność dostania swoich leków na normalnych warunkach. Kierowcy? Potwornie zirytowani horrendalnymi cenami benzyny i oleju napędowego. Internauci i „młodzi wykształceni”? W tym przypadku już lepiej nawet nie pisać, co myślą o rządzie i premierze.

Okres krytyczny? Można powiedzieć, że od exposé premiera do chwili obecnej, z wyjątkowym nasileniem na przełomie grudnia i stycznia, kiedy była wprowadzana ustawa refundacyjna. Potem kolejne podwyżki cen paliw i na deser ujawnienie kontrowersji (a raczej misternie skrywanego przez cztery lata rządowego oszustwa) ws. porozumienia ACTA.

Moim zdaniem kierowcom i tak należą się słowa pochwały za to, że protestować zaczęli dopiero na końcu, nawet po internautach. Skubani, wytrzymali dłużej niż można było sądzić. Natomiast apogeum społecznej irytacji i frustracji zapewne jeszcze przed nami, bowiem druga fala skutków ustawy refundacyjnej ma o sobie dać znać w niedalekiej przyszłości. Z kolei sprawa ACTA może obecnie nieco przycichła, ale internauci ostatniego słowa na pewno wciąż nie powiedzieli.

Prawa i Sprawiedliwości nie lubię, nigdy się z tym nie kryłem i kryć się nie zamierzam. Ich ponownych rządów boję się jak epidemii dżumy. Niemniej jednak, moją uwagę przykuł ostatnio jeden cytat z premiera Tuska, dotyczący właśnie PiS. Wypowiedź, bodajże z 2007 roku, robi aktualnie prawdziwą furorę na różnego rodzaju demotywatorach, kwejkach i innych tego typu serwisach. A brzmi ona tak: „Jeśli PiS wygra wybory, to za cztery lata benzyna będzie kosztowała 5 złotych”.

Szef rządu, wspominając o PiS, rzekł też kiedyś: „Uważajcie, poważna załoga zabiera się za Wasze portfele”. Z kolei prezes Jarosław Kaczyński odniósł się niedawno do obu pamiętnych wypowiedzi słowami: „Tymczasem z tymi portfelami za naszych rządów nie było tak źle”. Kto ma rację? Kto śmieje się ostatni, a kto się tylko ośmieszył? Niech każdy oceni sam.

No i na koniec - czy PO może to wszystko jeszcze naprawić? W mojej opinii, nie może. Cytując klasyka: „Kości zostały rzucone”. Kontrast między kampanijnymi obietnicami, październikowym exposé (gdzie te wszystkie planowane reformy?) a rzeczywistością jest zdecydowanie zbyt duży, aby PR-owe sztuczki ekipy Tuska wystarczyły do jego zakamuflowania. Tym bardziej, że wspomniany PR ostatnio wyłącznie rządzących zawodzi. Nawet magia Igora Ostachowicza nie jest w stanie dalej zaklinać rzeczywistości.

Liczba „oburzonych” rządami PO jest tak duża, że kwestią czasu pozostaje, kiedy wyniki sondażowe zaczną lecieć w dół po równi pochyłej. Na razie tego nie widać, czym partia Tuska chwali się na potęgę, ale to tylko miłe złego początki. Na miejscu premiera i spółki nie liczyłbym również, że wyborcy zapomną. Ten numer, co prawda, „przechodził” wielokrotnie. Ale nie tym razem. Wpadki są zbyt dużego kalibru, a sukcesów PO, które owe „obsuwy” mogłyby przykryć, nie znalazłyby nawet wyspecjalizowane psy ratownicze.

PO swego czasu zasłynęła hasłem: „By żyło się lepiej. Wszystkim!”. Z kolei obecny premier Tusk, wtedy prezydent in spe, był lansowany jako „człowiek z zasadami”. Tymczasem, lepiej żyje się niewielu, a „człowiek z zasadami” wciąż myśli, że niewygodne sytuacje na krajowym podwórku może przeczekać, tak aby jego wizerunku nie dotknęły kłopoty rządu, partii czy przede wszystkim - wyborców.

Niestety, widać jak na dłoni, że do lamusa odeszły slogany lansowane w 1990 roku przez Lecha Wałęsę: „Jestem mądry Waszą mądrością” i „Jestem silny Waszą siłą”. Wielka szkoda, bo w tej prostocie była metoda. Metoda, o której następni prezydenci, premierzy i rządy solidarnie zapominali. Albo chcieli zapominać. Warto więc może, by premier Tusk się nad tym pochylił i chwilę zastanowił? O ile, oczywiście, nie chce, żeby pytanie „Jak żyć, Panie premierze?” dopadało go na każdym kroku jego premierowskiej posługi, a nie tylko przy okazji kampanii wyborczych.

"Człowiek rośnie w grze o wielkie cele" - Friedrich Schiller "Osiąga się triumf przez zwalczanie trudności" - Victor Marie Hugo "Fortuna boi się odważnych i uciska bojaźliwych" - Seneka Młodszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka