Dlaczego wrzucamy pieniądze do puszek WOŚP? Czy zadawaliście sobie kiedyś to pytanie? (fot. flickr.com/photos/kwazar)
Dlaczego wrzucamy pieniądze do puszek WOŚP? Czy zadawaliście sobie kiedyś to pytanie? (fot. flickr.com/photos/kwazar)
Łukasz Rogojsz Łukasz Rogojsz
852
BLOG

WOŚP = społeczny przymus dawania

Łukasz Rogojsz Łukasz Rogojsz Rozmaitości Obserwuj notkę 1

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy swoje granie zakończyła w niedzielną noc. Czy będzie nowy rekord, czy nie – jeszcze nie wiadomo. Ale na pewno setki tysięcy, jeśli nie miliony, ludzi są teraz z siebie dumne, usatysfakcjonowane ze zrobienia czegoś altruistycznego. Tyle że tak naprawdę nie ma się z czego cieszyć. Panie i Panowie, czy nam się to podoba, czy nie – altruizm nie istnieje.

Wszyscy lubimy mieć pozytywny obraz samych siebie, czuć się dobrze z samymi sobą. To fakt naukowy, dowiedziony przez psychologów. Wszyscy lubimy, gdy inni nas lubią, szanują czy podziwiają. Uzasadnienie? Jak wyżej. Wreszcie, wszyscy lubimy być zadowoleni - z siebie, z naszych uczynków i osiągnięć, z życia. Tego też dowodzi nauka. Rzecz w tym, że aby osiągnąć któryś z wymienionych stanów lub nawet wszystkie z nich, często zdarza nam się naginać fakty czy zaklinać rzeczywistość.

Z racji tego, że w niedzielę był XX Finał WOŚP, niech on posłuży tutaj za przykład. I od razu uściślę pewne rzeczy, zanim zostanie na mnie wylane wiadro pomyj i zanim zniknę pod stosem wyzwisk, jako ten, który odważa się zbezcześcić przedsięwzięcie Jurka Owsiaka.

Ani do WOŚP, ani do pana Owsiaka osobiście nic nie mam. Ich akcję uważam za zjawisko pozytywne, a nawet potrzebne. Niemniej jednak, mit jakim ono obrosło, a także wszystkie wydarzenia jemu podobne, oraz nieuzasadnione reakcje, jakie wywołuje wymagają wyjaśnienia.

Zatem, Panie i Panowie - altruizm nie istnieje. A żeby uspokoić przerażonych i wyjaśnić zaskoczonym mówię - to fakt naukowy. Mimo że zapewne wszyscy chcielibyśmy, aby było inaczej, tak naprawdę nigdy nie robimy niczego bezinteresownie. I akcja Jurka Owsiaka temu prawu również podlega.

Dlaczego więc licytujemy, wrzucamy pieniądze do puszek czy zostajemy wolontariuszami? Są takiego stanu rzeczy cztery zasadnicze przyczyny. Za ich pomocą nauka wyjaśniła, skąd w ludziach chęć bądź też potrzeba zachowań prospołecznych.

Po pierwsze, chociaż ten punkt kwestii WOŚP dotyczy najmniej z całej czwórki, korzyści genetyczne i materialne. Do pierwszej grupy zaliczmy np. pomaganie członkom rodziny, jako osobom z nami spokrewnionym, których, patrząc z biologicznego punktu widzenia, przeżycie zwiększa szanse naszej grupy na przetrwanie i powiększenie się. Do drugiej... Czy to naprawdę trzeba wyjaśniać?

Po drugie, aprobata i pozycja społeczna. Jest ogólnie przyjęte w społeczeństwach, że lubi się i ceni tych, którzy pomagają innym. Nazywane jest to normą odpowiedzialności społecznej. A ponieważ ludzie lubią, gdy inni ich lubią - więc pomagają. Czy to licząc na wzrost swojej popularności, czy pozycji w grupie.

Po trzecie, zarządzanie wizerunkiem własnej osoby. Niezwykle ciekawy przypadek. Idąc tym tropem, pomagamy obcym, żeby stworzyć bardziej akceptowalny przez nas samych obraz siebie. Natomiast jeżeli już jesteśmy oceniani przez innych pozytywnie, robimy wszystko, aby sprostać takim etykietom, a zatem pomagamy niejako dlatego, żeby inni wciąż oceniali nas dobrze, lubili czy cenili.

Po czwarte, zarządzanie nastrojami i emocjami. W tym przypadku pomaganie innym jest uznane za środek, prowadzący do doświadczenia nagradzającego stanu emocjonalnego, który zniweluje np. złe samopoczucie spowodowane jakimś innym wydarzeniem. Sytuacja hipotetyczna. Osoba A podkradła w pracy pomysł osobie B i dzięki temu dostała awans lub premię. Taki pracownik w większości wypadków będzie mieć poczucie winy i odczuwać dysonans poznawczy, więc wracając do domu może np. dać 10zł bezdomnemu, w celu podświadomego przekonania siebie, że w rzeczywistości jest „dobrym człowiekiem”.

Ale to nie wszystko, co można o altruizmie powiedzieć. Powyższe punkty popierają jedynie tezę o tym, że altruizm nie istnieje. Teraz kilka argumentów, wyjaśniających, dlaczego uczestniczymy w takich akcjach jak chociażby WOŚP i dlaczego robimy to z tak wielkim przekonaniem.

Przede wszystkim z powodu społecznego dowodu słuszności. W myśl tej zasady, uważamy jakieś zachowanie za poprawne i wskazane o tyle, o ile inni ludzie z naszego otoczenia w ten sposób postępują. A im większa liczba ludzi zachowujących się w dany sposób, zwłaszcza ludzi podobnych do nas samych, tym większa nasza wiara w taką ideę.

Dalej mamy normatywny wpływ społeczny. O co chodzi? O wpływ innych ludzi na nas, który prowadzi nas do konformizmu w określonych sytuacjach życiowych. Ludzi, to trzeba podkreślić, na których szacunku i sympatii szczególnie nam zależy. W ten sposób jednostki przyswajają liczne normy społeczne. Niestety, czasami przeradza się to w tzw. bezrefleksyjny konformizm i ludzie zaczynają internalizować zarówno pomocne, jak również bezużyteczne i szkodliwe normy.

Normatywny wpływ społeczny jest szczególnie silny, kiedy bardzo zależy nam na jakiejś grupie, kiedy owa grupa jest jednomyślna i kiedy jest się człowiekiem o niskiej samoocenie. Ten rodzaj oddziaływania, chociaż to wynik uśredniony, częściej skutkuje w wypadku kobiet niż mężczyzn.

Kolejny proces, na który warto zwrócić uwagę przy okazji angażowania się w różnego rodzaju akcje charytatywne to publiczny konformizm. Osoby mu podlegające publicznie dostosowują swoje zachowanie do zachowania innych ludzi, aczkolwiek wcale nie muszą wierzyć w to, co w takich sytuacjach robią lub mówią. Jest to czysta kalkulacja, mająca na celu uchronienie jednostki od „podpadnięcia grupie”.

Warto też tutaj wspomnieć o pewnej odmianie informacyjnego wpływu społecznego, zwanej prywatną akceptacją. Jest ona przeciwieństwem publicznego konformizmu. Polega na tym, że ludzie dostosowują się do zachowania innych osób, chociaż sami nie mają przekonania, że te osoby mówią rzeczy słuszne lub postępują w sposób właściwy.

Być może znalazłoby się jeszcze kilka przykładów z zakresu socjologii, psychologii i psychologii społecznej, objaśniających, dlaczego lubimy angażować się w akcje społeczne i charytatywne, ale myślę, że te wspomniane i zarysowane w niniejszym tekście w zupełności wystarczają.

To szczytne, że dajemy pieniądze na chore dzieci i wspieramy takie inicjatywy, które, jakby nie patrzeć, jednoczą nasze społeczeństwo. Jednak warto przy tym zachować należyty dystans emocjonalny i zdolność do racjonalnego myślenia. Bowiem, czy tego chcemy, czy nie, powody, dla których bierzemy w tym udział są zazwyczaj inne niż byśmy chcieli. Były, są i będą, do końca świata i o jeden dzień dłużej.

"Człowiek rośnie w grze o wielkie cele" - Friedrich Schiller "Osiąga się triumf przez zwalczanie trudności" - Victor Marie Hugo "Fortuna boi się odważnych i uciska bojaźliwych" - Seneka Młodszy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości